Długo patrzę na Drugi Dystrykt oddalający się za szybą
pociągu. Po jakimś czasie podchodzi do mnie Enobaria i mówi że Jack poprosił ją
o parę rad na temat przetrwania na arenie i czy ja też chcę posłuchać. Jak na
kobietę o spiłowanych na kły wszystkich zębach jest nawet mniej więcej miła.
Razem z innymi zwycięzcami z Drugiego Dystryktu opowiada nam na co przede wszystkim
uważać w pierwszych dniach na arenie. Potem czas na obiad. Nigdy w życiu nie
widziałam takiej ilości jedzenia. Wszystko jest takie pyszne. A z każdym kęsem
staje się lepsze. I ten deser. Płonące lody malinowe. Ach, mogłabym jeść je
całe życie. Kiedy dojeżdżamy od Kapitolu odejmuje mi mowę. Wszystko jest takie
duże i majestatyczne. Nawet kosze na śmieci.
Od razu zabierają mnie do dziwnej białej Sali. Podchodzą
do mnie dziwni ubrani ludzie. No tak to moja ekipa przygotowawcza w końcu dziś muszą
się zająć moim wyglądem abym dobrze wypadła na paradzie trybutów. Myją mnie,
depilują nogi i komentują moją kościstą figurę. Kiedy wychodzą czekam na mojego
stylistę. Wchodzi do mnie piękna wysoka kobieta o długich tęczowych włosach
wysoko upiętych w kucyk. Nazywam się Emma - mówi. - Widzę że będziesz ciężkim
przypadkiem – kontynuuje – Nie możesz nosić słodkich i uroczych sukieneczek dla
ciebie musi być coś specjalnego. Nie jakieś różowe falbanki tylko coś bardziej…
Kiedy wchodzę do makijażowni ekipa przygotowawcza po
prostu mnie osacza. „Kochana, tobie trzeba podkreślać o czy są takie duże i
śliczne”, „Ślicznotko co ty robiłaś z tą
twarzą?! Czy w tych waszych dystryktach nie ma profesjonalnych makijażystek?!”
I podobne teksty słyszałam przez prawie godzinę. Potem przychodzi Emma i
pokazuje mi moją sukienkę. Na jej widok odbiera mi mowę. Chyba za często dzieje
mi się to w tym miejscu.
Fajnie i łatwo się to czyta, no i przyjemnie :D Mam nadzieje,że z biegiem wydarzeń akcja się rozwinie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, jak pisałam, zakochałam się w twoim stylu pisania :*
OdpowiedzUsuń